Zlecenie przez szefów Okecia budowy zabezpieczeń wokół lotniska zakończyło się wyprowadzeniem z Polski milionów złotych
Kolejny trefny przetarg na Okęciu. Porty Lotnicze słono przepłaciły za system ochrony lotniska. Izraelski inwestor zdołał wytransferować sporą część tej kwoty za granicę. A budowa ani drgnęła.
Zaczęło się od prowokacji. Urządził ją jeden z brukowców, by dowieść, że lotnisko Okęcie nie jest dobrze strzeżone przed atakiem terrorystycznym. Reporterzy bez problemu sforsowali ogrodzenie i podeszli pod stojące samoloty. Po artykule wybuchła dyskusja o zagrożonym bezpieczeństwie pasażerów.
Przy okazji w tych okolicznościach ktoś zwęszył jednak dobry interes. Dziennikarska prowokacja stała się pretekstem do ogłoszenia przez Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL) przetargu na zakup zintegrowanego systemu ochrony lotniska – nowego ogrodzenia z czujnikami ruchu (tzw. inteligentnego płotu), systemu kamer śledzących przez całą dobę ewentualnych intruzów, monitorującego samoloty na płycie lotniska itd. Kierownictwo PPL było gotowe ponieść koszty inwestycji, choć w tym okresie wydano ponad cztery miliony złotych na spełnienie zaleceń pokontrolnych NIK: wzmocnienie płotów, założenie drutu kolczastego, zakup kamer itp.
Zobacz następny temat Zobacz poprzedni temat Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach