Wakacyjna tułaczka

Byłem na wakacjach w Świnoujściu. Najpierw po nocy w pociągu jakiś patafian chciał nas kurwa wcisnąć do klitki jednopokojowej, ale utrzymywał że są to dwa pokoje, bo w przedpokoju rozłożył materace... W dodatku dwa okna tego "mieszkania" wychodziły na ścianę domu i na betonowy płot. Później przyjęła nas jedna baba, ale po popijawie nas wypieprzyła z chaty i koczowałem na plaży a później dziad, który obiecał że będziemy mogli u niego mieszkać, nie przyjął nas, bo "młodzież rozrabia"... Ale przynajmniej na dowiedzenia usłyszał "chuj ci w dupę" i dostał psią kupę na drzwi. A na sam koniec uciekliśmy od innej baby dzień przed ustalonym terminem, bo się dopieprzyła, że gdzieś zginęły jej poszwy od poduszki i kołdry i nie chcieliśmy się z nią już sprzeczać. Kurwa, tam chyba większość ludzi jakaś pojebana jest...

Było trzeba pod namiot albo do przyczepy do Chałup =p

Demonik napisał:

tam chyba większość ludzi jakaś pojebana jest...

oj jest

łaaaa!! miales tak blisko do szczecina.. bylo trzeba nas a przynajmniej mnei odwiedzic ziom!
xD a historia zajebista.. bedziesz mial co wnukom opowiadac Razz

Hehe, a no nie pomyślałem Smile

A wnukom opowiem ku przestrodze Wink

Tylko pominę wymiotowanie kumpla (główny powód wywalenia nas z chaty) Mr. Green