|
|
Autor |
Wiadomość |
DemeteR
Administracja - Prawie 17 :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 6389
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Majowe city :D Płeć:
|
Wysłany:
Pon 21:39, 29 Sie 2005 |
|
Chciałabym rozpocząć nowy temat którego nazwa jest dość jasna. Najgorsza chwila,moment w życiu. Te sekundy które dały Wam do myślenia że cały Wasz świat nagle się zawalił. Wybierzcie ta jedna ktorej nigdy nie zapomnicie, i bedziecie ja na zawsze negatywnie wspominac. Jezeli jednak nie chcecie rozdrapywac starych ran, dolowac sie tutaj, to nie zmuszajcie sie nie sprawiajcie sobie bólu omińcie ten temat.
A tych którzy są w stanie napisać ten moment w zyciu, zapraszam. I prosze postarajmy sie zrobic temat poważny, czyli prosze bez faz itp. Sprobujmy chociaz...
A wiec moze to sie Wam wydac glupie ale najgorszym czasem w moim zyciu byl marzec 2004... Wszystko bylo pieknie ladnie ale nagle na forum tanecznym zaczely sie pokazywac na moj temat jakies rozne niemile slowa... olalam to ale jednak bylo mi przykro... zaczely dochodzic mnie sluchy ze moj boski partner ma zmienic partnerke, nie wiedzialam o co chodzi bo mi nic o tym nie mowil. ale zachowywal sie dziwnie nie odzywal sie do mnie, przestal tak z dnia na dzien... a najgorsze to ze byl to czas przed mistrzostwami polski w tancach standardowych... (ten turniej byl najgorszy w moim zyciu) na jakims treningu normalnie do niego podeszlam i zaczelam dopytywac o co chodzi no i okazalo sie ze woli tanczyc sam niz ze mna... bylo to dla mnie wielkie upokorzenie i zdziwienie.. bo naprawde dobrze sie rozumielismy a w ciagu dwoch lat przezylismy tylko 2 klotnie a tu nagle takie cos... do tej pory nie wiem czemu przestal ze mna tanczyc i boli mnie to ze potraktowal mnie jak jakąs szmatę... dla kogos moze to wygladac dosc smiesznie ale mnie to dotknelo...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
AkaSha
Administracja- Jadzioszek :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin Płeć:
|
Wysłany:
Pon 22:22, 29 Sie 2005 |
|
widze ze te tance potrafia wiele zlego wyrzadzic.. moje zle chwile w wiekszosci pochodza wlasnie z tej samej dziedziny... ja mam tych przezyc troszke wiecej. pamietam jak mialam zaledwie kilka lat...moze 4 i stalam w bramie patrzac na deszcz..bylo to moje jedno z ulubionych zajec i nagle za moimi plecami ukazal sie many ktory pokazal mi to i owo..ja niewtajemniczona ucieklam a on za mna..przestraszylam sie, plakalam jak glpia i od tamtej pory mam "szczescie" do takich zbokow... nigdy nie zapomne jak p.Basia (trenerka) wziela mnie na srodek sali, a mialam wtedy 12 lat, i zaczela mnie traktowac jak pomiotlo, wyzywala jaka jestem beznadziejna i takie tam... i co jest najsmieszniejsze..to to ze po tym incydencie zbieralam same pierwsze miejsca i zdobylam mistrzostwo okregu moje nastepne przykre przezycie wiaze sie rowniez z utrata partnera... wzielismy mase drogich lekcji prywatnych, na turniejach zaczelo nam isc coraz lepiej..final mistrzostw polski mielismy juz w zasiegu reki... a ten nie jak przestal ze mna tanczyc... byl to dla mnie bolesny szok.. i ja wiem ze zrobila to baska..bo widziala ze zagrazamy jej marcinkowi zasranemu... sa to moje jedne z wielu przykrych przezyc ktorych nigdy nie zapomne.. a oddalabym wszystko abym mogla tego nie pamietac...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Anka
mega Gej :D :D :D
Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 662
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Niebuszewo
|
Wysłany:
Pon 23:26, 29 Sie 2005 |
|
Rozumiem Was, bo tez kiedys tanczylam. Bylo to raczej moje hobby niz zawodostwo, ale strata partnera (zwlaszcza, ze wiele sie razem osiagnelo, to cios). Zrezygnowalam z tanca ze wzgledow zdrowotnych i troche zaluje tego...
Dla mnie najgorsza chwila byla smierc bliskiej mi osoby, ktora mnie wychowywala, karmila, pocieszala, edukowala, byla najlepsza przyjaciolka, razem mialysmy tyle wspolnych tematow i nigdy nie uslyszalam od niej zlego slowa. Jestem wdzieczna za to, co zrobila przez te 17 lat mojego marnego zycia... Mimo, ze od pogrzebu minely 2 lata jest dla mnie ciosem, ze mamy nie ma przymnie. Zaluje, ze tak malo dalam z siebie. Brakuje mi jej bardzo i nikt nie zastapi jej, choc nie wiem jak bardzo by sie staral. Wiem, ze zyje sie dalej, ale to zbyt wielka starta dla mnie. Bylam przygotowana na taka chwile, ale nie sadzilam, ze tak szybko nadejdzie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
amy14
Moderator- Postrach >:)
Dołączył: 13 Lip 2005
Posty: 2390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dark side of life :P
|
Wysłany:
Wto 20:14, 30 Sie 2005 |
|
Jak narazie moją najgorszą chwilą w życiu było to jak widziałam wypadek mojego psa...To jak wpadł pod samochód...Chuj, który prowadził ten samochód przejechał sobie po nim jak po czerwonym dywanie i nawet się nie zatrzymał Tego do końca życia nie zapomnę...Tych oczu mojego pieska i tego jak się męczył...Na szczęcie udało mu się wyzdrowieć i teraz biega przy mojej nodze...Mój najlepszy przyjaciel...
Nigdy też nie zapomnę ostatnich dni życia mojego wujka...zmarł na raka, gdy byłam mała...Do tej pory przed oczami mam jego chudą, zapadniętą twarz. W moim życiu było mnówsto złych chwil i wiem, że będzie ich jeszcze więcej...ale wolę do nich nie wracać...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sokół
Tego to już się nie da określić :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Śro 12:24, 31 Sie 2005 |
|
Cóż, widzę po wyższych wypowiedziach (ich styl pisma) że jednak Państwo zaangażowali się w temat bardzo poważnie. Jednak ja nie mam doświadczeń tanecznych, imo tego rozumiem jednak wasze cierpienie... Kondolencje dla Ani bo to jest jednak cios i... i... i życzę Ci powodzenia!
Dla mnie nie było najgorszej chwili, dla mnie to był najgorszy tydzień... Przez pierwszy jeszcze jakoś się broniłem ale to co się stało w połowie rozbroiło mnie totalnie i się poddałem... Mianowicie obóz w Łebie... VII-2002 (a moze i 2001) nie mam pewności fakt faktem, że inteligenci z kadry, wpakowali nam do pokoju dzieci z domu opieki społecznej z Krakowa... Wyczułem ich na samym początku, tacy uliczni cfaniacy, tu coś ukradnie tam kogoś uderzy telefon wywinie i przeżyje... Ale przez tydzień jakoś szło... I mój kompan z którym tam pojechałem, Pan Mirosław K. (wtedy mój najlepszy przyjaciel, do czasu...) wręcz zafascynował się tymi goścmi... W drugi lub trzeci dzień obozu tak się podniecił tym że gościu wyrzucał krzesło za okno że im płacił... (Tzn. za 5zl wyrzucił jedno krzesło, za następną piątę kolejne i prawie by stołek poleciał ale chłopaki pękli). Jakoś to się ciągnęło... Małe wyjaśnienie tych delikwentów: Nasz pokój 42 (ja, taki młodzik, mój "przyjaciel") + ów delikwent #1 Jakub Lisiński... (łysa pałka ale był spokojniejszy od tego #2) pokój 41 nie pamiętam dokładnie ale na pewno delikwent #1 (razem z tego D.O.S. byli) Paweł Buczek... i jeszcze jeden bardzo miły chłopak... (oni chyba tam we 2 byli ale nie wiem dokładnie). W związku że ten miły chłopak uległ (wcześniej) presji i ten #1 pobił go (nie to że dotkliwie ale kilka razy uderzył) kadre chwilowo olśniło i dokonali pewnych zmian... Tego biedaka do nas a tych dwóch samych do 41. Co się okazało że odziwem klucz 41 pasuje do 42 (czyli ich do nas). Z początku wyłożyliśmy ale jak zaczeli do nas przychodzić palić, zdarzyło się raz jak nas nie było, bo weszliśmy i było czuć swąd. Zcykaliśmy się wtedy że jednak mogą coś nam powinąć, i zgłosiliśmy to kadrze ale oni wyłożyli. Zaczeli często przebywać u nas w pokoju i w ogóle. Co się zaczęło, akurat tydzień się kończył i ja już pękałem, po prostu zaczeli mi dokuczać... Wyszło że gdzieś w okolicy połowy (nie znam dokładnie dnia) mieli chlopaki faze i złożyli z ręczników marchewki, w środeczku oczywiście było mydełko. Przyszli jak gdyby nigdy nic i zaczeli mnie tłuc po nogach i tułowiu. Bym wstał walczył z nimi ale jak zobaczyłem reakcje mojego "przyjaciela" to odpuściłem sobie bo obydwaj by mi zrobili gorzej. A mój "kolega" sobie leżał na swoim łóżku obgryzał paznokcia i tylko tekst "-Ej no przestańcie" powtórzył to kilka razy i nic... Nic ***** nie zrobił... Kiedy teraz to sobie przypominam budzi się we mnie agresja. W końcu chłopakom się znudziło ja się popłakałem, oni oczywiście zdziwieni że przecież lekko uderzali. I wtedy ten tydzień to było piekło. Niby tam ich skarcili ale to nic, dalej mnie dręczyli raz kazali mi zjeść grzybki halucynki, wtedy jeszcze nie wiedziałem co to jest ale nie miałem wyboru bo "kolega" tylko mnie namówił też żeby zjeść ale sam i tak nie spróbował. Równie dobrze mogły być zatrute, czy cholera wie co jeszcze. Także doznałem sabotażu, wystawiłem mokre skarpetki żeby wyschły po praniu, poszliśmy na obiad, gdzie dostaliśmy na deser jogurt. Gdy nieśpiesznie skończyliśmy obiad i wróciłem do pokoju ujrzałem że skarpetek nie ma. Pierwsza myśl, że tak się poniżyć i zwinąć... Ale nie było gorzej, leżały one na dole, jeszcze wilgotne po praniu i słodkie i mokre po jogurcie... Co prawda nie bylo ciezko je znowu wyczyscic ale sam fakt. I tak co krok cos mnie dreczili, juz kij z mukami ale tak to bylo. Bylam zaszczuty, i nawet pogadanka z kadra nic nie dala. W koncu, chyba dwa dni przed koncem, wyszlo tak ze troche wiary zebralo sie u nas w tym taka wrazliwa dziewczyna, i mnie jak zwykle dreczyli. Gdy gościu już 2 raz rzucał we mnie krzeslem, bo za pierwszym wszyscy odebrali to jeszcze jako zart, ale drugi juz nie, z reszta robil to tak napalenie (glownie to #1 mi dokuczal). Bynajmniej ta dziewczyna nie wytrzymala, i co sie okazalo, z placzem poszla do kadry i wyspiewala wszystko. Dopiero wtedy zareagowala ale z opoznionym zaplonem, bo do mnie doszly sluchy ze kadra chce mnie widziec, wiec wyszedlem (jakos) z tego pokoju i szedlem ale sie okazalo ze to dziewczyny zblefowaly i wziely mnie do pokoju. Wtedy ja juz totalnie wymieklem dowiedzialem sie wielu rzeczy jak akcja wyglada, w koncu nie wyrobilem rozplakalem sie poczulem totalne upokorzenie (dziewczyn bylo z 10 w pokoju i to tych milszych) moze i mnie rozumialy, ale dla mnie honor jako faceta. To bylo najgorsze... Wtedy czulem sie nikim, zapomnialem o tych delikwentach z Krakowa o bolu, czulem tylko wstyd, wstyd ze placze przed dziewczynami... A przez placz juz bylem taki zdesperowany ze mowilem im to ze tak ubolewam nad tym ze przed nimi sie rozmazalem. Wtedy sie pogubilem bo i tak zareagowaly naprawde mile i otoczyly mnie "opieką i cieplem" chwala im za to bo naprawde bylem pogrążony... Co się okazało? Iż w międzyczasie jak byłem na przechowaniu u Pań, wpadli do pokoju z nr 42 (gdzie byla imprezka) PANOWIE z kadry, ktorzy dowiedzieli się co jest 5 i kim się zająć. Z tego co się dowiedziałem delikwentom spuszczono niezly lomot, na wejsciu główką o metalową barierkę... I tak te ostatnie dni, byly milczeniem, wewnętrzną udręką, poroźbą żeby jak najszybciej opóścić to miejsce skończyć z kompromitowaniem się... A tych klientow z Krakowa nigdy wiecej nie ujżeć... Pamietam jeszcze jak na mnie spoglądali przed wyjazdem, jak mnie "przycinali". Jak ruszali ustami zgodnie z wyrazami "co się ***** patrzysz **********". Tak to byly najgorsze ostatnie kilka dni, ktore spedzilem w milczeniu, i z brakiem ochoty na cokolwiek. Siedzialem cicho jak myszka, po prostu staralem sie o tym wszystkim nie myslec. Nie wiedzialem co robic, caly czas sie balem. Ale zaraz jak wyjechaliśmy z obozu, strach momentalnie zniknal, a we mnie znikad weszla energia nienawiści do "przyjaciela". Ale nie to ze go pobilem na miejscu tylko... Mam go u siebie skreślonego i tyle... A calość dokladnie pamietam i szczerze, to nie chce tego zapomniec... Chce pamietać że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DemeteR
Administracja - Prawie 17 :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 6389
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Majowe city :D Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:40, 31 Sie 2005 |
|
skąd tacy "ludzie" sie biorą
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Matteo
Moderator- Ocean Soul :X
Dołączył: 09 Lip 2005
Posty: 3444
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
|
Wysłany:
Śro 12:49, 31 Sie 2005 |
|
NO to już kurwa przesada... Sokół szacun... bez kitu
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DemeteR
Administracja - Prawie 17 :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 6389
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Majowe city :D Płeć:
|
Wysłany:
Śro 12:59, 31 Sie 2005 |
|
moze troche zbocze z tematu... ale sa ludzie tyrani... np tak jak Jadzka napisala o Barbarze... mnie tez wzięła na środek i powiedziała ze nie tańcze jak rasowy konik tylko jak klacz pociągowy wozy... i tak duzo razy brala i tyrala, ale te slowa zapadly mi najbardziej w pamieci takze musimy sie liczyc z tym ze tacy ludzie istnieją...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Naarien
mega Gej :D :D :D
Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cemetery.... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:11, 31 Sie 2005 |
|
Najgorsza rzecza jaka przezylam w zyciu, (jak narazie) byla smierc mojej kuzynki. Miala wtedy 7 lat. Mieszkala na wsi wiec wpadalam do niej czesto z wizyta. Dnia 6 czerwca tego roku miala wypadek...Nieopodal jej domu jezdzil traktor:/...Gabrysia (bo tak na imie miala moja kuzynka) przestraszyla sie dzwieku jaki wydaje i zaczela uciekac. Podazylam jej sladem. Kierowala sie w strone ulicy. Nie zauwazyla pedzacego z góry auta i...wbiegla wprost po nie:(. Auto jechalo bardzo szybko wiec przeciaglo ja kilka metrów po czym cofnelo i odjechaBo. Wszedzie bylo pelno krwi, slady opon, a po srodku ulicy lezalo jej zmasakrowane cialo:( Karetka przyjechaLa po godzinie, a zaraz za nia jechalo auto pod ktore wpadla Gabrysia. Lekarze próbowali dac jej rodzica nadzieje, ale bylo juz za pozno. Zmarla na miejscu. Wszyscy byli w szoku, a ja dalej czuje sie winna jej smierci...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
DemeteR
Administracja - Prawie 17 :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 6389
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Majowe city :D Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:13, 31 Sie 2005 |
|
Wsółczuję naprawde... i nie czuj sie winna bo to nie przez Ciebie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
amy14
Moderator- Postrach >:)
Dołączył: 13 Lip 2005
Posty: 2390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dark side of life :P
|
Wysłany:
Śro 13:26, 31 Sie 2005 |
|
to musiało być straszne...naprawdę współczuję ale pamiętaj to nie była Twoja wina
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Naarien
mega Gej :D :D :D
Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cemetery.... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:26, 31 Sie 2005 |
|
No tak...ale ja ja mialam pilnowac
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
amy14
Moderator- Postrach >:)
Dołączył: 13 Lip 2005
Posty: 2390
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dark side of life :P
|
Wysłany:
Śro 13:30, 31 Sie 2005 |
|
no ale to nie Ty ją wystraszyłaś i przecież nie kazłaś jej biec...Mi rodzice tłumaczyli przez tydzień, że to iż mój pies wpadł pod samochód to nie moja wina...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sokół
Tego to już się nie da określić :D
Dołączył: 08 Lip 2005
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Śro 13:31, 31 Sie 2005 |
|
Kondolencje, najgorsza jest jednak smierć, nie to ze ktoś ci dokuczy bo to tylko chodzi po głowie i coś się da jeszcze z tym zrobić, ale śmierć... To konieć z tym już nic się nie da zrobić...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Naarien
mega Gej :D :D :D
Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 765
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cemetery.... Płeć:
|
Wysłany:
Śro 13:50, 31 Sie 2005 |
|
tak smierc jest najgorsza, ale zalezy z jakiej perspektywy na nia sie patrzy i w jaki sposob umierasz...czasami jej nie nawidzisz czasami ja kochasz...w zyciu bywa roznie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
| |